Sisco Hasupidona - 2014-01-01 15:04:36

prywatna firma udostępniająca pomieszczenia i sprzęt muzykom wszelkiej maści, jednak królują tu ci mniej znani. Prawdziwe gwiazdy wybierają studia na tak zwanym wypasie,  a fr2 specjalizuje się w węższym nieco zakresie usług. Ma niezły, choć przedwojenny sprzęt, pomieszczenia, fachowców i niskie ceny. Otwarte 24 godziny na dobę, mieści się na Średnich poziomach a właścicielem jest były tenor operowy Zuriando Duttino.

James - 2014-01-01 15:12:16

Z ustaleń wcześniejszych na dzień dzisiejszy wynikało, i najlepiej by było to respektowane, ze Mini mogła tu wejść, zobaczyć jak Sisco pracuje. Podczas jego nieobecności w stolicy cały czas starała się utrzymywać z nim kontakt, choć czasem traktował ją z góry, wiadomo, jak dzieciaka. Wtedy miała 11 lat, teraz dobijała do trzynastki a to poważny wiek.
Oczywiście nie można zapomnieć ze była fantastycznie rokująca padawanką jedi, jedną z lepszych w swoim roczniku, najpierw szkolona przez Maca – dobrego jedi,a  teraz przez Leri – również bardzo dobrą jedi, a jej pramistrzem był mistrz James! Pobierała tez nauki u mistrza Khara (i w przeciwieństwie do Asyra jej w ogóle nie przeszkadzało jego marudzenie),a  nawet raz czy dwa omizgneła się o naukę u Wielkiej Mistrzyni!
Mini była więc bardzo obiecującym, zdolnym i ambitnym ndżedajskim narybkiem i dżedajstwo było jej życiem.
I tu wchodziła ważna rola Sisca. Ale dlaczego, przecież nie był jedi.
Właśnie dlatego. Nie był Jedi, należał do innego świata,  przeżywał sytuacje których Mini nie doświadczała i pewnie nie doświadczy. Nigdy nie nauczy się już żyć, myśleć i czuć jak cywil. A Sisco – on był jeszcze bardziej niezwykły z racji swojej niezwykłości. On jeszcze inaczej widział świat!
Mini wręcz pożerała jego opowieści i subiektywne opinie o innych światach. Cato Nemoidia którą widziała z mistrzynią na misji była nudna, zwyczajna, sztywna, bez życia. A Sisco przedstawiał to tak, ze zastanawiała się, jak mogła niczego nie widzieć. Bo nie uczestniczyła. Bo jedi nigdy nie będą tak traktować jak reszty.
Ona też nigdy nie będzie tak wrażliwa jak Sisco. Jej moc dała intelekt, upór, a to zabrało jej prawdziwe dzieciństwo.
Dzisiejsza wizytę wręcz wyprosiła. Trochę nawet w tajemnicy przed Leri, bo choć bardzo lubiła swoja mistrzynię, była dla niej substytutem matki, to jednak – nie chciała by Leri przyszła z nia i wizyta zamieniła się w  dżedajsko-edukacyjną.
Mini chciała być dziewczynką która słucha opowieści swojego starszego... przyjaciela, kolegi, brata.... wszystkiego po trochu tak naprawdę. Bo mimo wszystko czasem dzieciom jedi czegoś brakuje. Innego świata pokazanego przez osobę także inna, ale jednocześnie bliską.
Sisco był idealny. Cierpliwy, ładnie opowiadał, miał wrażliwość, wyobraźnie i tą tak podziwianą przez dziewczynkę inność.
   Teraz mini znalazła się przy wejściu do studia – zamkniętym, i zadzwoniła domofonem.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 15:46:08

Nie mógł tu sobie każdy wchodzić jak chciał, studio było zamknięte, bo to małe studio, nieautoryzowane wejścia mogły przeszkadzać w nagraniach. Ale był dozorca i odebrał. Teraz mini się przedstawi i pewnie wejdzie, bo Sisco zgłosił, ze „przyjdzie Mini, proszę wpuścić'. Jego ekipa płaciła za swoje godziny, mogli tam grać w bilarda i przyjmować gości, nikogo to nie obchodziło.
- Panienka Mini? Proszę – i wpuścili, by nie przedłużać.
Mini znalazła się w małym holu, po jednej stronie miała symboliczną kawiarenkę, gdzie ekipy nagraniowe mogły w przerwach odpoczywać, po drugiej korytarz biegł dalej aż do wielkich, szerokich i wysokich zamkniętych teraz drzwi do sali nagraniowej. Chwile coś buczało tam, czyli się dzieje. Kiedy podejdzie przeczyta, ze od 9 do 18 wynajęte dla Sisca Hasupidony i jego ekipy. A  co robią? Mogła przez drzwi posłuchać, ale będzie to tylko dudnienie. Żeby dowiedzieć się czegoś więcej, musi wejść.

James - 2014-01-01 15:54:56

Kiedy wpuścił ją ten pan, weszła śmiało i z radością. Dziś zrezygnowała ze swojej ukochanej szaty padawanskiej która czyniła ją wyjątkową. Chciała być zwykła dziewczynką która odkrywa rzeczy niezwykłe. A nie zobligowaną do nieomylności i wiecznego stanowienia dobrego przykładu padawanką. Do tego – była fioletowoskóra t'wilektanką, charakterystyczną bo z tylko jednym lekku osadzonym centralnie.
Oczywiście podeszła do drzwi, przeczytała kartkę, najpierw przykleiła się do tworzywa, nasłuchując, a kiedy dudnienie ustało, chwyciła za klamkę i jesli drzwi ustąpiły  -weszła

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 16:17:37

Drzwi nie stawiły oporu i Mini weszła do sali nagrań, a ta sala... wcale nie ciekawa. Bardzo jasna i duża. Duża, bo czasem tu wiele osób, jakiś liczny zespól z licznymi technikami się mieścił. Cała masa urządzeń do przetwarzania, wielopokrętłowych paneli, wszędzie kable, podnośniki, porozrzucane instrumenty, kartki, notatki, nuty, ekrany, schematy, kawa na stołku, panowie w słuchawkach, wielki ekran cyfrowy z dziwnymi wykresami, i...
- O, Mini, już jesteś!
W tym całym zamieszaniu nawet Sisca można było nie zauważyć. A on był. Ustawili mu mikrofon pod sam pysk. Miał jakaś aparaturę przypięta do „ucha”, czyli z boku – duze to było, bo Sisco głuchy. I kilka kabli podpiętych do niego. Nieopodal pozostawione instrumenty orkiestry. Ogólnie chaos straszny.
- Podejdź, bo ja nie mogę, przyczepili mnie kablem do miksera.
Mikser był urządzeniem niegroźnym, miał wprowadzać drobne korekty, choć można było dzięki niemu robić spore manipulacje.
Sisco – wracając do niego – wyglądał normalnie, prócz wyżej opisanych technicznych konieczności.

James - 2014-01-01 16:26:26

Znalazła się tu, taka mała i zupełnie obca w tym świecie, gdzie nic nie rozumiała. Było to i ekscytujące, ale i – trochę przytłaczające. Na codzien być taka mądra a tu nagle nie wiedzieć nic...
Ale poznała głos Sisca. Nie musiał ją wołać, od razu do niego podbiegła, uśmiechając się, dopadła i wspinając się na palce zaczęła głaskać po pysku.
- Cześć. Dziękuję że mnie zaprosiłeś. Dobrze się czujesz? Co tu się dzieje? – teraz mogła już się dowiedzieć więc się dowiadywała.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 16:38:33

Przygiął łeb, bo pogłaskanie na powitanie mu się należy. A pomrukanie należy się Mini. Nie do końca był przekonany co do zapraszania jej, ale tak bardzo chciała. I robiła taką konspiracje przed Leri. Sisco nie miał pojęcia o co chodzi, ale chwilowo dość sporo absorbujących zajęć, żeby robić dochodzenie. Poza tym poważni ludzie, chyba jakoś się dogadają.
- Dobrze się czuje, a na pewno wystarczająco żeby tu dzisiaj popracować. Nagrywany „popiół i diament”, to nowa piosenka, pracowałem nad nią ostatnie kilka tygodni i próbujemy tak zrobić coś z tego. Nie wiem, czy ci się spodoba, ale będzie mi miło jak potowarzyszysz...
Chociaż rzecz jasna jak już ma gości to wolałby zaśpiewać coś co się na pewno spodoba. Ale tez nie chciał siać zamętu i „a teraz zaśpiewany dla Mini coś”. Zaśpiewać może zawsze,a  teraz nagrywają. Bardzo chciał to dziś skończyć.

James - 2014-01-01 16:42:37

- Mi się wszystkie twoje piosenki podobają, nawet te z przekleństwami – rzekła, dając przez to sygnał, ze chyba jednak nie do końca rozumie przesłanie tych utworów z „przekleństwami”. Mimo inteligencji – nadal była dzieckiem. Uśmiechała się do swojego odbicia w siatce Sisca.
- co to za piosenka? – chciała by powiedział więcej o jej genezie, powstaniu, o historii – jeśli była wykonywana przez kogoś innego.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 16:54:18

- Ciesze się, bardzo się staram.... moment Eni... – rzucił w bok do członka ekipy – ... się staram zeby się podobało, a popiół i diament to jest akurat mój tekst, ale inspirowany już istniejąca pieśnią collańską, zrobiłem tłumaczenie i napisałem coś, powiedzmy, pod nasz świat bardziej... wiesz co, siądź sobie tam o, taka skrzynia stoi, perkusje w niej przywieźli. – perkusja akurat daleko stała. Miejsc do siedzenia to tu nie było. Innych niż skrzynie i jakieś taborety. W otoczeniu kabli.
- I wyłącz komunikator...
-Sisco, ta młoda dama zostaje?
-tak, tak, Tona, zaczynajmy
– w tym chaosie próżno nawet opisywać poszczególne osoby, bo czy to ważne kto jest kto jak się go potem nigdy w życiu nie zobaczy...
Az cud ze Sisco w ogóle słyszał co do niego mówią. Tak po prawdzie to nie, bo moduł mu tłumaczył, i Sisco reagował tylko na tych z bliska i na sygnały optyczne. Teraz sullusianin przy „mikserze” dał mu znać ze ma się przygotować.
Trzy palce. Dwa, jeden, zero...

James - 2014-01-01 16:58:49

Mini szybciutko wdrapała się na skrzynie, skrzyżowała nogi, wyłączyła komunikator i zamieniła się w osobowy element atmosfery...

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 17:10:31

Nie rozległa się muzyka, za to zapanowała cisza. Na wielkim ekranie rozpoczęło się odtwarzanie ścieżki. Wizualnie. Ekran nie przekaże dźwięku. Zrobią to ustawione wszędzie głośniki. Orkiestra nie zasiadła do instrumentów. Ich podkład już nagrano. Teraz Sisco miał dodać wokal do już istniejącej ścieżki dźwiękowej. Orkiestra była tu już tylko po to by dograć szczegóły.
Dało się usłyszeć szum, jakby morza, lub wiatru. Zaraz tez odezwał Się Sisco. Najpierw spokojnie, a za chwile głośniej, mocniej, i przez dwa pierwsze wersy bardzo szybko z łagodnego głosu przeszedł do silnego, autorytarnego.
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone...

Tu dopiero pojawiły się pierwsze dźwięki podkładu, też jakby z oddali.
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to, co Twoje mamy zatracone

Śpiewał wysokim głosem. Jego barwa pozwalała mu wykonywać kwestie baso-barytonów a czasem i barytonów. Teraz był właśnie baso-barytonem.
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą
Czy zostanie...
– nie poruszał się, za to silnie manipulował głosem. Mini mogła tego nie zauważyć, ale Sisco podczas śpiewania w niektórych wyrazach przesuwał akcent o sylabę wcześniej, uzyskując  efekt egzotyki.
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

Tu orkiestra uderzyła silniej,a  wokal zamilkł, a kiedy odezwał się znów, tym razem używał niższego głosu, jakby zdwojonego. To nie była manipulacja, to Sisco robił.
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to, co Twoje mamy zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie...

James - 2014-01-01 17:18:55

Nie chciała przeszkadzać, ale kiedy zaczęło się dziwić to sapnęła mimo woli, jakby zaskoczona i zrobiła duże oczy. Nie raz słyszała Sisca śpiewającego, ale nigdy tak głośno. Tez trochę inaczej brzmiał, bo podkład leciał z  innej strony, nie z niego. No i słowa były inne. Na pewno je zanalizuje później. Teraz patrzyła na Sisca. Czemu się nie rusza? Te jego ruchy zawsze były najfajniejsze...

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 17:28:23

Podczas wykonywania nagrania w wyciszonych klapkach podeszła do Mini asystentka Sisca i podała jej napój ze słomką, szepnęła na ucho ze teraz ma być cicho, poklepała po ramieniu.
A nagranie trwało. Piosenka, tudzież śpiewany wiersz była krótka, powtarzała się cztery razy, za każdym razem śpiewana inaczej. Sisco brzmiał potężnie i emocjonalnie. Bardzo czuł śpiewany tekst.
Ciekawa tez była rola dziewczyny stojącej przodem do Sisca na niewielkim podwyższeniu, zaś tyłem do głównego ekranu który był pomocą dla Sisca, reszta zespołu z niego nie korzystała. Ona zdała się dyrygować śpiewem Hasupidony. Nie cały czas, ale nie miała słuchawek i była na bieżąco.
Piosenka się skończyła i znowu zrobił się mały gwar.
- Nagrajmy to jeszcze z raz... od tego momentu... – zaczęły się rozmowy, a Sisco wychylił się do Mini.
- No i jak, podobało ci się?
-Sisco, kabel...
-...To już właściwie jest ostateczna wersja, chciałbym żeby dalej poszło...
-Sisco, kabel!
-...opowiada ona o...
-KURWA, SISCO, KABEL! Ty głucha cholero!

Urwał i przechylił łeb  w  bok. Rzeczywiście-  wtyczka którą przypięto do niego kabel już trzeszczała a kabel był naciągnięty na maksa, kiedy zbliżył się Sisco do Mini.
- Osz w buzię, przepraszam... – ustąpił naporu, i odłączyli. Na szczęście nie połamane.

James - 2014-01-01 17:34:53

Na razie nadal była zagubiona, ale kiedy przyszła przerwa Sisco się nią zainteresował. Słuchała go. Trochę jej było szkoda ze na niego nakrzyczeli za to ze chciał jej wyjaśnić treść utworu.
- Jest fajny, ale boję się ze trochę za trudny jak na Coruscant... – zsunęła się ze skrzyni i sama podeszła do Sisca – narazie, jak każą jej wracać to wróci.
Trochę inaczej sobie wyobrażała to cale nagranie. Przyszła do Sisca a nawet nie mogła z nim porozmawiać...

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 17:44:19

Został nakrzyczany ale to nic wielkiego. Tez miał małego moralniaka ze nie może z Mini po przebywać. Tak to wyglądało.
- Dobra, nagramy jeszcze raz za chwile, co?
ktoś mu machnął ręką. Cyborg przechylił na bok olbrzymi łeb.
Widzisz ta dziewczynę co schodzi z podwyższenia? Ona słyszy mój głos lepiej niż ja. Ja generalnie słyszę słabo, ale tu chodzi o to, ze pewne jej gesty mogę odbierać i wykonywać, i...[/i] – obejrzał się za przechodzącą ludzką kobietą.
- Ines, to jest Mini, przeszkol ją, i nagramy coś fajnego jak Mini prowadzi, co?
Dziewczyna wdawała się sympatyczna. Zwróciła twarz na młoda t'wilektankę.
- Chciałabyś zagrać na żywym instrumencie, co? – dziewczyna pogładziła Sisca po siatce.
- Sa odpowiednie gesty którymi pokazuje się śpiewającemu, jak ma modulować głos. Wyżej, szybciej, chodź, pokaże ci.
Skoro już tu się znalazła ta dziewczynka a Sisco nie miał dość, to czemu niby nie mieliby się zabawić?
- Hej, ekipa, to jest Mini i teraz ona jest kierownikiem!

James - 2014-01-01 17:51:41

- Weź! – pacnęła go ręką w blachę, jakby chciała skarcić i za chwile jej wielkie oczy oparły się o twarz nieznajomej dyrygentki.
- Ale jak tak można Siscowi rozkazywać dla zabawy... – miała dla niego zawsze ogromne pokłady współczucia, uważała ze już nikt nie ma prawa go „krzywdzić” bo tak dużo przeszedł.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 18:01:24

Zaśmiali się i Sisco i Ines, ale on po swojemu. Mina Mini podczas tego aktu obrony godności wokalisty była wzruszająca.
- Dla mnie to też będzie zabawa. Spróbuj raz, zobaczysz jak to jest. – sam ją zachęcał. Pacnąłby ją jeszcze łbem ale za niska była. Ines zaś podała jej rękę i jeśli Mini ujęła jej dłoń, to zaprowadzi ją na podwyższenie.

James - 2014-01-01 18:20:44

W sumie zabawa w mistrza i ucznia to tez rozkazywanie. Popatrzyła jeszcze na Sisca i dała się zaprowadzić. Mimo wszystko czuła jakieś podniecenie i wyróżnienie, ze oto ona – zielona przecież – teraz sobie „popdyryguje'. Nie za bardzo wyobrażała sobie, jak można grać na wokaliście. Nie miała o muzyce pojęcia, wszystko tu było takie... niemożliwe.
Wreszcie znalazła się na podeście, ale i tak była mała...
Zagryzła wargi, by stłumić uśmiech, kiedy patrzyła na Sisca przed sobą. Pomachała mu, choć nie daleko stał.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 18:27:54

Kiedy mu pomachała wykonał „pozdrawiający' ruch – głową i trochę działkiem, ale ruch działkiem mało był wymowny, bo ociężały. Działka miały bardzo małą ruchomość.
Ines stanęła za mini i podniosła jej prawą rękę na wysokość ramienia.
- to pozycja zero. Pokaże ci najprostsze znaki. Wyżej, niżej – góra dół. Wolniej szybciej – na boki. Mocniej, słabiej – poprzez zamykanie i otwieranie pięści. Każdy znak można odpowiednio długo używać, a cofasz zawsze do punktu zero. Lewa ręka pokazuje trudniejsze instrukcje, na razie spróbujmy tak. Tona, podkład. Sisco, ruszasz jak zwykle. Mini – wykaż się inwencja. Nie żałuj go, ma sobie poradzić, to jak trening!
I rozpoczęło się granie tegoż utworu na którym dziś pracowali.
-  Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone...

James - 2014-01-01 18:35:11

Starała się szybko myśleć. Spojrzała na swoją dłoń.
Tylko co to znaczy wyżej? Ze co, na palcach będzie śpiewał? A jak niżej to się połozy?
Mini zaśmiała się do siebie bezgłosie. Dziwne to. Dla niej fakt ze Sisco zaśpiewał wcześniej tą piosenkę, to znaczyło że... że zaśpiewał. Ze to jakoś samo mu przyszło ze ma zaśpiewać właśnie tak, bo tak wymyślił.
A tymczasem wszystko ruszyło.
No dobra, to spróbujmy. Dawaj wysoko, zobaczymy jaki efekt.
I podniosła rękę wysoko, zatrzymując ją tam.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 18:44:08

Też pewne podekscytowanie czuł, a raczej ciekawość, co ona wymyśli. I po trochu czy temu podoła, bo jak dostanie nagłego olśnienia i zacznie dyrygować tak, ze się Sisco zgubi to wstyd będzie.
Nie chciał. Nie zafałszuje!
- Goreeeeeeejąc nieeeeee wieeeesz czy staaaaaawasz się wooolny – pierwszą instrukcję wykonał podnosząc wysokość głosu (cieniej śpiewając) i płynnie wykonując legato na samogłoskach.

James - 2014-01-01 18:59:33

Oczy się Mini zaświeciły. A więc tak to działa!~zaraz wpadła na sto pomysłów tysiąca różnych śmiesznych kombinacji, ale zaraz sobie uświadomiła ze nie można się znęcać na Sisciem. Wróciła ręką do punktu zero i przez to myślenie przepadł jej jeden werset.
Pomyślała że „zaśpiewa” to ładnie, ale inaczej trochę.
Teraz zniżyła Sisca i „poleciła” ściszyć głos, tak jak ta pani tłumaczyła, by później trochę spowolnić i zakończyć tak, by słowo „dyjament” głośno zaśpiewał.

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 19:16:45

Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to, co Twoje mamy zatracone
– tutaj przeszedł wręcz do szeptu, był to rodzaj osobliwego „szeptu donośnego”, ale jednak szeptu.
Czy popiół tylko zostanie i zamęt... – i wolniej. Nawet łeb trochę przygiął. Jak zaczął gestykulacje to znaczy ze dobrze się bawi.
Co idzie w przepaść z burzą...
Czy zostanie....
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament...

James - 2014-01-01 19:26:13

I ostatni werset pozwoliła mu zrobić jak wcześniej, bo wróciła do punktu zero. Niby takie nic, ale rumieńce na twarzy się pojawiły. Sisco był prawdziwym piosenkarzem, zarabiał na muzyce a ona nim dyrygowała. Zrobiła swoją wersje piosenki – głupia, ale swoją. Trudny materiał, wolałaby jakaś lżejsza piosenkę „robić'
- ja nie wiedziałam ze tak się da!

Sisco Hasupidona - 2014-01-01 19:36:48

-Wiekuistego zwycięstwa zaranie... – i się ukłonił na koniec po swojemu, podnosząc nogę i łebek w dół. Ekipa nagrodziła Mini oklaskami.
- A może teraz ty zaśpiewasz? – zaproponował ze swojego miejsca, chociaż trochę na bok się wychylił i wyglądał naprawdę zachęcająco. To znaczy – wyglądał jakby zachęcał.

James - 2014-01-01 19:41:09

Wyszczerzyła się jak szczeżuja. W innych okoliczności może i nie, ale teraz Sisco przedstawił śpiewanie jako świetną zabawę i zero jakiegokolwiek stresu, rzecz prosta i przyjemna, ze zgodziła się od razu.
- jasne! – podbiegła do niego zaraz, i – położywszy na nim ręce odsunęła go tak o krok(jego) dalej. Odmawiając pomocy zaczęła obniżać mikrofon, ale że nie szło jej to, to zaraz przysunęła sobie pustą skrzynie i kiedy na niej stanęła, wystarczyło tylko mikrofon zniżyć na przegubie a nie na rurce. Kiedy się odwróciła do Ssca, byli podobnego wzrostu.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 11:56:14

Olbrzymi metalowy ciemny kształt Siscowego łba przechylił się w bok, co było reakcją lekkiego zaskoczenia jej nagłą ekspresją, jak i pomysłu przysunięcia sobie skrzynki. Ale radość jest zaraźliwa więc i on się cieszył widząc jej radość. Stanął z boku, by mieć szanse usłyszeć cokolwiek z jej śpiewania – więc blisko. Widział też ekran od którego już go odłączono. Wszystko naokoło odbierał wzorkiem.
- Odpalaj.
Sullustanim podniósł w góre rękę, jak wcześniej.
Trzy palce, dwa, jeden...
na ekranie widniał tekst piosenki, który międzyczasie ktoś rzucił na niego:
Coraz to z Ciebie jako z drzazgi smolnej
Wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje będzie zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą.
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

James - 2014-01-02 12:39:55

Mini strzeliła z palców. Odczuwała ten rodzaj podniecenia który uwielbiała – robi coś pierwszy raz, czuje się silna i do tego na maksa bezpieczna, bo Sisco jej nie skrytykuje. On za grzeczny by to zrobić. Z resztą po co ma krytykować, to łatwe. Po prostu trzeba zaśpiewać, tak jak on wcześniej, piosenka bardzo wpadała w ucho, więc nie będzie problemu.
Tak uważała. Uśmiechnęła się kiedy i jej dano ten znak. Takie to wszystko dorosłe ! Profesjonalne! Jeszcze jej nikt nie powiedział, ze smarkula. Najpierw dyrygowała, teraz będzie śpiewać.
Złapała nasadę mikrofonu jak prawdziwa gwiazda która będzie się wczuwać.
cooo-oo-o raz to-oo-o z ciie-e-ebie jako z gwiazdy smolnee-e-eej...
W około-o-o lee-e-ecą szmaty zapalone-e-ee...

Jak się łatwo domyśleć zaraz poleciały dzwięki fałszywe, skrzeczące i rwane, na ściśniętym gardle. Ani poczucia rytmu, ani nic, akcentowała po swojemu, nie jak Sisco – choć słychać było ze się stara, ale „samo tak wychodzi”.
Jednak na nieszczęscie dla nich śpiewała do końca...
....Wiekuiiisteego... zwycięstwa zaaaa-a-a-ranie.... – i zakończyła kaszlem już poza mikrofon, jeszcze podczas podkładu, ale zaraz wyszczerzyła się do Sisca, bo jej się podoba.
- Gardło boli. Ciebie też? – nie wiedziała jak to u niego jest a chętnie się dowie.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 12:54:25

Dali muzykę, nie było źle. I jak się zaraz okaże to nie fałszywe dźwięki były głównym „problemem' tutaj. Ale nikt nie przerwał występu Mini ani nikt się głupio nie uśmiechał – pełen profesjonalizm.
- nagraliście to? – zapytał Sisco i to były jego pierwsze słowa. Sullustanin skinął głową.
- Napij się. – ruszył się i przyniósł wodę w butelce. W pysku. Jak gdyby nigdy nic. Ktoś mu podał, wszystko działo się tak naturalnie ze można było nie zauważyć.
- Zaraz ci pokaże, jak to się powinno robić żeby sobie gardła nie zniszczyć. Bo jeszcze ze dwa razy i byś miała zjechane na tydzień. Mnie nie boli i zaraz się dowiesz, dlaczego..
Odczekał aż się napije, po czym – tez szybko i tak naturalnie ze mogła się nie połapać, ze dzieje się coś, podniósł nogę, dwoma palcami „ujął” ją za kostki, z tyłu złapał „pyskiem” za ubranie, i do góry. Nie gwałtownie. Powoli, powoli, rozciągał, kontrolowanie, odchylając jej ciało do tyłu,a z do lekkiego „trzeszczenia” - wtedy ustąpił, ale nie puścił.
- Nie boli? Pierś do przodu. Ramiona w dól, oddychaj z przepony. Brzuchem... – teraz puścił, ale łeb nadal trzymał bezpośrednio za nią, prawie dotykając.
Teraz się okazało ze przy okazji skrzynia była świetnym pomysłem do właśnie tego. Nie musiał się schylać, miał więcej ruchów.

James - 2014-01-02 13:05:35

Napiła się i odstawiła butelkę przy swoich stopach. Zerkała na Sisca ciekawsko. Rzeczywiście, ciężko było zauważyć niezwykłość jego ruchów kiedy był taki swobodny. W pewnym sensie niepełnosprawność znikała.
Mini nie bała się i bardzo mu ufała, ale kiedy robił to... rozciąganie, to zrobiła wielkie oczy i trochę się przestraszyła. Ze źle obliczy, ze jej urwie stopy, albo co gorsza kręgosłup przerwie.
Ale nie.
- Nie bolało. Choć przyjemne też nie było. – rzuciła nadal z wytrzeszczem. Kiedy ją tak rozciągał i teraz jak stał, jej lekku wiło się trochę niespokojnie, jakby się miało na supeł zawiązać.
Zajęcia z oddychania miała, wiedziała co to oddech przeponowy, choć zazwyczaj oddychała jak jej wygodnie – co było proste i logiczne. A więc piersiowo, jak brała głęboki oddech to aż ramiona podchodziły do góry.
Ale najwyraźniej Sisco cały mechanizm już znał.
Rozluźniła się, wydłużona o centymetr na pewno, i zaczęła oddychać z brzucha, jak kazał.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 13:14:15

Stojąc za nią widział zarówno lekku się wijące, co było ciekawym widokiem i  śmieszyło go (chociaż tez przywodziło jedne traumatyczne wspomnienie z Colli IV kiedy obserwował rybaka nad stawem, z wędką, który złowił rybę i od razu uciął jej głowę. Ryba była wężowata i zaczęła się wtedy wić a Sisco – jak to Sisco... Ale przynajmniej nie zemdlał, to już coś!)
Ale do tematu – stojąc za nią doskonale widział plecy, ramiona i ruchy, jak oddycha, doskonale mógł zweryfikować. Ale tez się nieco do przodu wychylił by widzieć jak brzuch chodzi.
[i]- Połóż sobie ręce na brzuchu, będziesz to lepiej czuła. Obniż oddech. Jeszcze Z samej jamy brzusznej ma iść. Z kiszek. Klatka piersiowa się nie porusza.

James - 2014-01-02 13:25:11

Spojrzała w bok na niego. Miała ochotę go pogłaskać, kiedy miał łeb tak blisko i zupełnie na jej wysokości. Trochę tez inaczej wyglądał. Ale nie rozpraszała się. Nadal obejmując kątem oka czarny metal, położyła ręce na brzuchu by pomóc sobie kontrolować oddech i „obniżać” go jakby podążała za rekami. I rzeczywiście trochę łatwiej było to w taki sposób ogarnąć.
- Ty tez musiałeś się tego nauczyć?
czy on w ogóle ma przeponę?

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 13:44:39

W reakcji na jej obniżenie oddechu on nieco obniżył łeb jakby tak dokładnie sprawdzał. Choć raczej to było działanie odruchowe.
- Na mój głos sposób oddechu nie ma aż takiego wpływu, ale tak, musiałem się nauczyć, mam przeponę i oddech przeponowy już od półtora roku, ale to była masakra, żeby się nauczyć, w ogóle nie mogłem pojąć o co im chodzi.
To tak jakby kogoś uczyć kontrolowania pracy nerek. No ale kurde jak! Siscowi nie można było kazać położyć sobie rąk na brzuchu, bo ani rak, ani brzucha, w środku to wszystko zamknięte w jakimś worku, delikatne, inaczej działające.
Ale nauczyli jakoś. Teraz Sisco uczył innych. Choć nie zawodowo.
- Dobrze, teraz jak tak sobie oddychasz, to zrób legato na 'o'. Legato to jest taki długi, ciągły, nieprzerywany dźwięk aż do końca zapasu powietrza. Wdech... niżej, najniżej jak się da, i jedziesz, ale nie na gardle. Musisz otworzyć cała ta drogę powietrzną, trochę jakbyś chciała beknąć. Jedziemy

James - 2014-01-02 13:52:18

Zrobiła dziwną minę, nawet nieświadoma tego. Przestała w ogóle dostrzegać otoczenie, tylko na mikrofon patrzyła i trochę na Sisca.
Ruchem głowy dała znać ze rozumie, i na „jedziemy” wzięła wdech i zaczęła:
- oooooo.o.o.o.o.o.o... – tylko częściowo szło na tej zasadzie co Sisco opisał, nadal jeszcze opierała się na gardle choć szybko zauważyła ze jest różnica bo mniej wkłada wysiłku w produkowanie dźwięku. Nadal fałszywego.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 14:04:42

Fałszywość to już kwestia pracy nad samym głosem, słuchem, techniką. To, czego ją teraz Sisco uczył to higiena głosu. żeby sobie krzywdy nie zrobić przy używaniu owego "narzędzia"
Na początku słuchał, pierwszą sekundę, by zaraz zareagować – szybko wziął ją między działko a łeb i nacisnął bokiem łba na brzuch by cały ten proces wzmocnić, tak by my się odruchowo nie pochyliła w przód kuląc ramiona, tylko  w tyl. Wtedy się kanał powietrzny otworzy i musi wyjść, nie ma siły. Za chwile też puści, jeszcze zanim się jej oddech skończy.

James - 2014-01-02 14:11:25

-o.o.o.o.o.o.o.o.o OOOOO!... – przerwała kiedy puścił, kładąc na nim obie ręce.
- ooo.. – to już nie śpiewanie. To zdziwienie.
- Byłam przez chwilę jak tenorka. – znowu poczuła ze może wszystko. Fajne uczucie.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 14:18:27

Całkiem puścił, powoli wychodząc poza bezpośredni kontakt i znowu stając obok. Jedna ręka mogła go nadal dotykać, jeśli się nie ześliznęła. Albo się ześliznąć na działko.
- Pudło rezonansowe ma być w klatce piersiowej, a nie w głowie czy nie daj Mocy na gardle.  Jak śpiewasz i położysz rekę na piersi, to tam ma wibrować. A z brzucha ma tłoczyć powietrze. Tak jakbyś była dętym instrumentem. Tu wszystko opiera się na przepływie powietrza, talentu na republikańskiej scenie muzycznej niewiele. No to teraz sama.

James - 2014-01-02 14:25:49

No to jedna ręka Mini została na Siscu, zsunęła się z działka na lufę gdzie się zacisnęła w pięść. Jakby go za rekę trzymała. Drugą rękę położyła na brzuchu i po wdechu, pamiętając jeszcze sposób nacisku – sama sobie nacisnęła by wydusić „oooo” z brzucha przez klatkę piersiową tak by gardło nie bolało.
I wyszło dużo lepiej, efekt ściśniętego gardła zniwelował się niemal całkowicie.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 14:35:15

Zauważał te ruchy, spojrzenia, gesty a w końcu i fakty prowadzące do dotykania jego ciała. Miał taką a nie inną specyfikacje ze można było go trochę „pomolestować” czasem i nie był;o to źle widziane.  Sam dobrze na to reagował a i innym łatwiej było się rozluźnić wiedząc ze można kogoś dotknąć tak po prostu.
On zas nie miał oporów by dotknąć osobę którą znał i ufał – na przykład Mini. Innych osób nie. A jak musiał to uprzedzał.
- No, bardzo dobrze. Profesjonalnie. Czuć różnicę, prawda? Gardło się nie wysila, powietrze przechodzi przez struny głosowe i one same drgają. No to teraz damy ci podkładzik.

James - 2014-01-02 14:43:02

Słowo użyte w poście wyżej w nawiasie na pewno wywołałoby dzika radość pewnej osoby której tu jednak nie ma – taką miała autor dygresję.
Mini na szczęście nie. Moc oszczędziła jej pewnych skojarzeń.
Znów profesjonalnie chwyciła za mikrofon. Sisca nadal za „palec” (za lufę” trzymała jakby się bała ze jej ucieknie jak ona pójdzie w „legato”
kiedy dali podkładzik, z nową werwą wzięła się do śpiewania tekstu z ekranu, bo jeszcze się go nie nauczyła,a  i wolała skupić się na tym by szło 'z przepony”, żeby gardło nie bolało i było profesjonalnie. Mini lubiła profesjonalizm.

Sisco Hasupidona - 2014-01-02 14:54:50

Różnice Mini sama odsłucha, bo nagrali obie wersje. Sisco nie uciekał i nie dlatego ze go trzymała. On tu już w branży był od dwóch prawie lat, miał bardzo duża tolerancję naq rozne dźwięki, a poza tym głuchawy był i to też pomaga różne rzeczy znosic.
Poza tym nie było źle. I to powtórzył zaraz kilka razy.
- Nie było źle.
I teraz już kiedy cała zabawa miała się mieć ku końcowi, przechylił łeb, dając się pogłaskać już całkiem legalnie, w ramach podziękowania za miło spędzony czas.
- Jest dobrze, ale nie najgorzej jest. Zaraz dostaniesz to zgrane i w enklawie się pochwalisz. Jakbyś... – zamyślił się chwile
- jakbyś miała ochotę to poproś Leri o godzinkę wolnego, najlepiej codziennie. Poćwiczymy tydzień i za tydzień nagramy tą piosenkę dla mistrza Jamesa. Dżedajska piosenka to niech dżedaj nagrywa. Ja mogę ewentualnie chórkiem być,a  piosenka jest prosta, nie ma trudnych nut, jakichś drastycznych zmian, w jednej gamie wszystko, zresztą sama wiesz, toż znasz ta piosenkę.
Ines przyniosła Siscowi plastikową elastyczną butelkę ze słomką. Złapał słomkę, ona ścisnęła butelkę – szybko i łatwo. Napil się, trochę pociekło mu z paszczy ale co tam.

James - 2014-01-02 15:00:35

Mini była dobra dusza. Wyjęła chusteczkę jednorazową i Siscowi pysk obtarła. Potem go naturalnie pogłaskała i oparła policzek na gładkim materiale siatki.
Obiecała ze rozważy jego pomysł. I rozważy na pewno, wtedy podejmie decyzje czy w ogole pogada o tym z Leri. Jak przesłucha te nagrania...
Pożegnała się z nimi, wiedziała bowiem ze Leri na pewno zacznie się martwić ze się zgubiła na tak długo.
I poszła. Tak się dzisiejsza jej przygoda skończyła.

www.everquest.pun.pl www.cserwery.pun.pl www.heroes-lore.pun.pl www.terrorsquad.pun.pl www.managerzuzlowy2010.pun.pl