Star Tales - gwiezdne opowieści...

Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...


#31 2014-01-21 18:08:43

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Herszt spojrzał jeszcze z ukosa na Cichego. Oczywiście, że wszyscy piraci otrzymali swoją dolę, ale jedną z ich cech charakterystycznych była wręcz nienasycona chciwość. Im więcej kredytów tym lepiej, jednak taka kradzież byłaby zbyt oczywista. I jakoś nie widziało mu się uciekanie przed gniewem Sel Makor. Jego obecny szef też pewnie by się wkurzył.
Kesselczycy nic nie wiedzieli o zagrożeni. Załatwili swoje sprawy i zaczęli się spokojnie wycofywać, zaś po stronie ludzi Cichego powstało spore napięcie. Strax zaczął kontrolować wszystkie drużyny, zaś do odbioru towaru posłał trzech najbliższych ludzi. Jeśli coś ma się wydarzyć, to lepiej gdyby ich tutaj nie było.
Trzech najemników szybko podbiegło do skrzyń. Na szczęście znajdowały się na repulsorowych wózkach, wiec bez problemu zaczęli je holować do hangaru z którego wyszli. Zaś uczucie napięcia i zagrożenia co raz bardziej naciskało na zmysły Cichego. Coś się zbliżało...
Tymczasem w głośniku hełmu Wiktora zabrzmiał głos.
- Młody co się dzieje? Wszędzie jest spokój, skad ten alarm do kurwy nędzy? Chcesz bym padł na jebany zawał?!

Offline

 

#32 2014-01-21 18:18:34

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Dug spojrzał przez ramie, nie tyle na towar co na Załogę Czarnej Kanionerki.
Niech ładują towar i czym prędzej ruszają. Niech mają wszystkie działa w pogotowiu. – znowu przekazał Wiktorowi, kładąc dłoń na „prezencie” pod kurtką.
Dziękuje za miłą transakcję – to tyle w kwestii pirata. Sam Cichy zaś wcale nie panikował, jak ktoś kto chce uniknąć zagrożenia. Czuł, ze powinien się do niego zbliżyć i stawić mu czoła. Ukierunkowany gniew krążył koło osoby Auril. Choć nie mógł być niczego pewien.
Najgorsze co może się przytrafić to strata towaru...
A druga najgorsza rzecz to utrata honoru.

Offline

 

#33 2014-01-21 18:29:49

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

- Tak jest... – odparł cichemu i od razu wywołał kanał do Straxa, odchylając się w bok. Czuł pewną presje. Musiał powiedzieć Straxowi, ale nie mógł przecież przy cichym wypalić „on mówi że”.
Odszedł więc kilka kroków i zasłonił ręką mikrofon.
- On to powiedział! – wysyczał do mikrofonu.
- Nie zadawaj mi więcej takich pytań!  – głupie, ale Wiktor tracił czujność na rzecz dyskretnego przekazania o co chodzi zeby nie urazić szefa. Zwłaszcza ze okazało się ze jest mocowładny.

Offline

 

#34 2014-01-21 18:39:46

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Strax musiał teraz polegać na Wiktorze oraz na jego zdolności do zachowania zimnej krwi. Jeśli emocje wezmą górę nad zdrowym rozsądkiem to wtedy wszystko się może skomplikować.
-Ah... przyzwyczajaj się. Dobra, wycofaj ludzi, dyskretnie obserwuj tych z Kessel, wezwałem transport ewakuacyjny
Mruknął weequay do mikrofonu w jego hełmie. Ale zaraz, skąd transport ewakuacyjny? Były przecież tylko trzy kanonierki... no cztery, jeśli licząc tą z osobistą ochroną Morrigan.
Strax jednak w tajemnicy przed swoim oddziałem (ale nie Cichym) zorganizował opancerzony frachtowiec, który miał przewieźć towar. Lot kanonierkami był trochę ryzykowny, zwłaszcza że były one wyładowane jego ludźmi. A powód nie podania do ogólnej informacji wieści o takim sposobie transportu był prosty - nie do końca ufał swoim ludziom, bo w końcu to tylko najemnicy. Zbratani, owszem, ale jednak najemnicy.
- Broń w pogotowiu, obserwujcie otoczenie. Wycofujemy się, mamy towar
Padł rozkaz w głośnikach hełmów i powoli robiło się zwyczajne zamieszanie. Piraci z Kessel zamknęli swój hangar i szykowali się do odlotu, zaś po stronie Sel Makor robiło się trochę kłopotliwie, bo na spotkanie Cichego wyszła właśnie Auril ze swoimi ludźmi.
- Macie wszystko?
Z naciskiem wypowiedziała ostatnie słowo. Zapewne wiedziała, że cichemu został przekazany drobny prezent. Jej ludzie ze spokojem obserwowali krzątaninę najemników Straxa, którzy czekali na ewakuację. Kanonierki wciąż patrolowały teren wokół hangarów tak na wszelki wypadek.

Offline

 

#35 2014-01-21 18:48:14

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Cichy widząc ze Załoga Czarnej Kanonierki podchodzi, sam wyszedł im na spotkanie jakby nie chciał by podeszli za blisko. Tym razem już uszy mu sterczały do góry, jak drapieżnikowi przy polowaniu. Zaskoczenie które na początku mu towarzyszyło, odeszło w niebyt, teraz było wręcz oczekiwanie na konfrontacje. Coś przeczuwał i spodziewał się. Widać to było w każdym ruchu.
Zgadza się. Wszystko. – Cichy nie mógł zaakcentować „wszystko”. Przekazywał treść,a  nie formę. Ale spojrzenie mogło dokończyć. Patrzył ponad okularami.
I nagle zdał sobie sprawę ze stoi dwa metry od Aurli.
Jeśli miał być zamach, to stanie się teraz...

Offline

 

#36 2014-01-21 18:50:39

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

- tak jest. Do statku – machnął ręką na swoich, ci szybko się zabrali do kanonierki z towarem.
Nie pytał o transport ewakuacyjny, ale przyjemnie to brzmiało, tak bezpiecznie.

Offline

 

#37 2014-01-21 19:04:32

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Frachtowiec wchodził wlatywał powoli do hangaru i ustawiał się do lądowania, komandosi Straxa wycofywali się z najodleglejszych punktów, jedynie na górnej platformie pozostała trójka by w razie jakieś walki mieć jak najlepsze pole do strzału. Napiecie było wyczuwalne, ponieważ weequay postawił wszystkich w stan podwyższonej gotowości. A  wroga ani widu ani słychu... zaś postawa osobistej ochrony Morrigan i Cichego wpływała też na najemników. Przeczuwali, ze za chwilę dojdzie tutaj do konfliktu.
Auril przymrużyła gniewnie oczy patrząc na Cichego z góry. Jej broń spoczywała w kaburach, była odbezpieczona i gotowa do strzału, tak jakby szykowała się do walki. Podobnie sytuacja wyglądała u jej ludzi.
Mirialanka wyraźnie walczyła ze sobą, zaś poczucie zagrożenia u młodego duga narastało. Coś się wydarzy za chwilę.
- Grr... Echuta
Przeklnęła w huttyjskim a potem podniosła rękę by wydać jakiś rozkaz.
- Ewakuacja, mamy wszy...
Nim dokończyła rozległ się bardzo charakterystyczny huk wywołany przez blasterowe bolty uderzające o durabetonową ścianę. Na zewnątrz rozpoczęła się wymiana ognia i sądząc po natężeniu hałasu, była ona bardzo gorąca.
Nim jednak Strax wydał dalsze rozkazy to z góry spadło trzech jego komandosów. Oczywiście darli się w niebogłosy podczas tego lotu. Razem z nimi na ziemię spadła czwarta postać...
Tajemniczy osobnik wylądował na ziemi niedaleko Cichego i Auril i z chwila dotknięcia przez niego gruntu wyzwoliła się potężna fala Mocy, która odrzuciła wszystkich najbliżej zgromadzonych, rzucając ich na ściany lub skrzynie.
Atak skoncentrowany był przede wszystkim na Cichym i Auril i oboje polecieli do tyłu. Młody dug na pewno też poczuł jak niewidzialny uścisk owinął się wokół tajemniczego pudełeczka, chcąc wyrwać je z jego kieszeni.

W hangarze wybuchło zamieszanie, bo wyżej opisana zaledwie kilka sekund. Walki trwały na zewnątrz a tymczasem ktoś wewnątrz ich atakował. Szok.

Offline

 

#38 2014-01-21 19:12:56

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Cichy spojrzał w oczy Aurli.
Jeśli to twoja...
Nie dokończył nawet myśli, kiedy się odwrócił by stanąć twarzą do zdarzeń. Reagując instynktownie, trochę na przekór swojej pozie próbował nawet przez Moc złapać swoich ludzi by się nie pozabijali. Nie wiedział czy mu wyszło i nie będzie sprawdzał.
Wszystko działo się za szybko, nie zdołał nawet zarejestrować co się dzieje.
Nie zdołał wysłać żadnego komunikatu do nikogo. Skupił się tylko by zacisnąć palce na pudełeczku. Było ono umieszczone w wewnętrznej kieszeni zabezpieczonej zamkiem błyskawicznym. Samo nie wypadnie, trzeba użyć siły.
Starał się odzyskać stabilność. Mając cztery chwytne kończyny usiłował się czegoś złapać i zatrzymać.

Offline

 

#39 2014-01-21 19:16:10

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

- O tym mówił! – krzyknął do interkomu, tracąc nagle świadomość siebie samego, na chwile.
- Ładować skrzynie!  -krzyczał. Przede wszystkim towar, to wiedział.
Sam doskoczył do kanonierki by schować się za nią, dobył karabinu i wycelował w  obcego. Jeśli to możliwe – strzeli.

Offline

 

#40 2014-01-21 19:27:47

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Obcy, który ich zaatakował był wysokim humanoidem - tyle można było wywnioskować, bowiem ubrany był w lekki pancerz bojowy składający się z kombinezonu wzmocnionego elastycznymi włóknami oraz cienkich płytek chroniących najbardziej witalne organy, przy jednoczesnym zachowaniu swobody ruchu. Na twarzy zaś nosił maskę.
Ochrona Morrigan rozwaliła się po płycie hangaru, wszyscy byli poobijani a z nosa Auril ciekła krew gdy podnosiła się z ziemi. Działania Cichego uchroniło ich przed najgorszymi obrażeniami, jednak osłabiło to jego ochronę, więc mocniej odczuł uderzenie Mocy.
Po tych kilku sekundach Strax w końcu załapał o co chodzi.
- Ładować towar! Pozostali celować w NW! Ce...
Urwał, bo na zewnątrz coś eksplodowało a po sekundzie w ścianę hangaru z rozmachem uderzył jakiś wrak. Fragmenty muru poleciały we wszystkie strono, część najemników została przysypana gruzem. Wiktor również oberwał odłamkami, przez co jego salwa nie trafiła do celu, który stał sobie tam gdzie przedtem. Wyciągnął rękę przed siebie i starał się wyrwać pudełko z kieszeni Cichego. W jego lewej ręce zaś pojawiła się rękojeść miecza świetlnego.
Młody dug zaś dzięki chwytnym kończynom złapał jako taka równowagę, jednak silne rwanie w kieszeni utrudniało to zachowanie dobrej pozycji.
- Towar na pokładzie! Powtarzam towar na pokładzie!
Odezwał się głos w hełmie Wiktora. Należał on do Shivaya, jednego z najemników., Po chwili odezwał się zbolały głos Straxa.
- Wszyscy się wynoście, startujcie! Towar najważniejszy... agr... kurwa! Startować do chuja, my pomożemy reszcie!
Na zewnątrz nadal toczyła się zażarta bitwa pomiedzy najemnikami Straxa a nieznanym przeciwnikiem.

Offline

 

#41 2014-01-21 19:38:30

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Cichy nie wiedział, co jest na zewnątrz. Sam ustawił się bokiem, by ułatwić sobie zachowanie równowagi wobec tego który wyszarpywał mu przedmiot.
Przeklęty durosjaśki pionek – myślał. Nawet jeśli nie był to zamach na niego (lub niego i Auril) – to musiał on wiedzieć o tym czymś...

trzymając się podłoża chwytnymi „stopami”, trzymając kieszeń, miał jeszcze jedną wolną kończynę, dobył blastera i zaczął strzelać, choć wiedział, ze wiele to nie da, ze ten gość odbije bolty.
Gdyby nie musiał chronić tego małego kurewstwa...
ale musiał,a  jego niewielkie ciało stawiało słaby opór.
Auril, rusz się do diabła! – wysłał komunikat,a  przynajmniej miał nadzieje ze wysłał i Auril ma jeszcze na tyle nieuszkodzony mózg by go odebrać. Nie widział jak lądowała, możliwe ze jej głowa to już tylko czerwona breja.

Offline

 

#42 2014-01-21 19:46:27

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Mando wygrzebał się spod gruzu i podbiegł by pomóc kilku osobom blisko niego.
Mógłby uciekać, wskoczyć do statku z towarem i odlecieć, zapomnieć, być bezpiecznym.
Rzucił się pędem. Nie do statku. Do Straxa, Przecież go nie zostawi.
A za ścianami, gdzieś na otwartej przestrzeni płonie zupełnie inne piekło.

Offline

 

#43 2014-01-21 19:58:02

MOC

Administrator

Zarejestrowany: 2012-12-05
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Auril nie miała na głowie hełmu, więc nieźle się potłukła, ale powoli wracała jej ostrość widzenia, ale jeszcze przez chwilę będzie raczej niezdatna do walki. Za to jej ludzie z mniejszym lub większym powodzeniem stawali na nogi. Dwójka już dobyła broni i zaczęła strzelać do stojącego przeciwnika, ale on aktywował swój miecz i odbił wszystkie lecące w jego kierunku bolty. Podobnie było w przypadku ataków Cichego.
Tymczasem kolejna dwójka ochroniarzy zebrała się z ziemi i puściła pędem w stronę ich kanonierki, która nieco oberwała podczas awaryjnego lądowania statku przeciwnika. I wtedy Moc po raz kolejny okazała się złośliwa, bo jedna ze ścianek wraku nagle się otworzyła i ze środka wyskoczyło pięciu komandosów przeciwnika, od razu zasypując strzałami uciekającą dwójkę. Po początkowym szoku odpowiedzieli oni ogniem i dobiegli do kanonierki, z reszta ich towarzyszy zdając sobie sprawę z kiepskiej sytuacji zaczęła szukać osłony.

Tymczasem tajemniczy mocowładny stracił cierpliwość. Nagle zmienił kierunek energii Mocy i zamiast przyciągać Cichego do siebie pchnął go z całej siły na ścianę a potem znowu przyciągnął, wyrywając ostatecznie pudełko z jego kieszeni. Materiał poddał się pod naporem sporej dawki energii mocy.


Na Wiktora na razie nikt nie zwracał uwagi, ani na jego towarzyszy. Frachtowiec z towarem wystartował i na pełnym ciągu wyskoczył z hangaru, zaś pozostali na miejscu najemnicy dobiegli do Straxa, by go wydostać z gruzu a potem by się przegrupować. Póki co nikt na nich uwagi nie zwracał, napastnicy zajęci byli walką z ochroną Morrigan a tajemniczy napastnik zmagał się z Cichym. Mieli szansę na zaskoczenie pozostałych.
- Szybko kur... arr... wa mać. Pierdolona noga...
- Złamana...
- Chuja się znasz!

Warknął weequay, jednak nogę faktycznie miał złamaną. Dowódcę otaczało sześciu innych ludzi i znajdowali się po drugiej stronie wraku, nie widzieli że z wnętrza wyskoczyło kilka osób, jednak odgłos walki kazał przypuszczać, że tam coś się dzieje.
- Wiktor, dowodzisz!
Warknął Strax na widok Mandalorianina.

Offline

 

#44 2014-01-21 20:06:22

Cichy

Wolny Mocowładny

Zarejestrowany: 2013-04-25
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

Małe rozmiary ciała miały tu swoją zaletę, nie zdołały wygenerować takiej siły uderzenia jak ciało chociażby humanoida.
Złowrogi dźwięk rozrywanej tkaniny sprawił, ze źrenice duga rozszerzyły się. Aprobował jeszcze chwycić pudełeczko w locie.
Nie wiedział co to, ale jeśli ten mocowładny go pragnął – było cenne. Bardzo.
Teraz już dobył swojego miecza, dzierżąc go w  prawej górnej kończynie (przeniósł szybko ciężar ciała na te dolne co tez podnosiło jego wysokość do około 160cm), i szybko ruszył do kontrataku.
Gdzieś po drodze okulary mu spadły,ale nie potrzebował ich tak naprawdę, to był tylko element charakteryzacji.
Nie mógł stracić tego pudełeczka...

Offline

 

#45 2014-01-21 20:14:58

Wiktor

Niemocowładny

Zarejestrowany: 2013-12-07
Punktów :   

Re: I sprawa się rypła... - Cichy, Wiktor

I sprawa się rypła – tak do tematu.
Wiktor był skołowany jak chomik w betoniarce. Biegnąc do Straxa niemal w locie się zatrzymał, od razu przejmując wyznaczona mu funkcje, ale najpierw rozejrzał się po tym, co się działo.
i...nie miał pojęcia co się dzieje, ale jakoś trzeba się w tym odnaleźć.
- Zabierzcie go pod ścianę... ty i ty, zbadajcie ten wrak... – miał nadzieje, ze już nic z niego nie wylezie,a  jak wylezie – kula w łeb. Wystarczy zamieszania. Sam zanurkował za jakiś element dymiącej ściany wystarczająco duzy by się ukryć, i zaczął strzelać do napastnika z mieczem.
- Jak towar? – zapytał na radiu.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi

[ Generated in 0.070 seconds, 10 queries executed ]


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.terrorsquad.pun.pl www.everquest.pun.pl www.managerzuzlowy2010.pun.pl www.forumcrazy.pun.pl www.cserwery.pun.pl