Jest rok 21 406 od powstania Republiki. Próbujemy przeżyć...
Niewyszkolony Mocowładny
gdy drzwi się otworzyły popatrzyła na kobitkę, która pierwsza wyszła, ale zaraz je wzrok padł na Jamesa. dokładnie zmierzyła go wzrokiem i wogóle nie przypominał jej Jedi, jakiego by sobie wyobrażała.
-dzień dobry.
wstała i weszła do środka. rozejrzała się po gabinecie. podobał jej się nawet. gdy już obejrzała gabinet znów popatrzyła na doktorka.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Sisco zamruczał w powitaniu mistrza, ale jakoś mało radośnie.
- Dzień dobry – przywitał się. Podszedł po pogłaskanie. Potrzebował tego gestu jak miło kiedy. A później wszedł za Katia. Juz się nie odzywał, teraz James będzie podejmował tematy, ustawiał ich, usadzał i tak dalej.
Offline
No oczywiście, ze Sisca pogłaskał. Pogłaskał, poklepał i do środka wpuścił. Kiedy wszedł zam, zamknął drzwi. Czerwona lampka na kontrolce oznajmiała, ze teraz nikt już nie może do nich wejść bez akceptacji z wewnątrz.
Sam tez spojrzał na Katie, jako na tę, której nie znał jeszcze. Jego gadzia twarz była pogodna. Nosiła ślady operacji plastycznej. Swego czasu James przeszedł operacji rekonstrukcji twarzy i wszczepu implantów oczu.
Skłonił się lekko dziewczynie i podał rękę.
- Witam w moim królestwie, nazywam się James Treson. Przyjmuje tu już od kilkunastu lat, więc fotele są trochę sfatygowane. Proszę – wskazał jej fotel. Sisca oczywiście nie sadzał, to by było niebezpieczne. No i chciał mieć z nim aktywny kontakt.
- Nalać ci wody? -zapytał. Widział, ze Katia jest nieletnia, nie będzie więc jej on chłop 50 lat mówił „pani”.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
-Katia Ner`ya, jestem znajomą Sisca.
Przedstawiła się, gdy uścisnęła mu dłoń. usiadła na wskazanym miejscu.
-tak, bardzo chętnie. dziękuję.
czy to aż tak oczywiste, że ma sucho w ustach? miała nadzieję, że nie wszystko w niej widać na pierwszy rzut oka. popatrzyła na Sisco, jakby znów szukając wsparcia . czuła się skrępowana, po raz kolejny zastanawiała się, czy naprawde jest jej to potrzebne.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
On się tu czuł bardzo swobodnie. Chwile się kręcił jak po swoim, ale zauważył ze Katia go wypatruje i wrócił, ustawiając się tak jakby miał ją osłonić swoim ciałem od świata. Po raz pierwszy od dłuższego czasu tak blisko ze mogła go dotknąć – tylko po nodze wprawdzie, ale było to możliwe.
I teraz czekał, nie odzywał się na razie, wierząc, ze James będzie wiedział co robi, i ze Katia da radę.
Offline
Przyniósł więc wodę w szklance. Ale była to szklanka plastikowa, co okazywało się po wzięciu do ręki. Czasem pacjenci w bardzo silnych emocjach rzucają szklankami. Plastik nikogo nie zrani.
James nie wiedział, ze Katii zaschło w gardle, ale widział, ze jest zdenerwowana, a to mu wystarczało by wysnuć wnioski dalsze.
Następnie usiadł na drugim fotelu. Miał więc ich oboje naprzeciwko siebie.
Zauważył charakterystyczne ustawienie się Sisca.
- Sisco trochę mi o tobie opowiedział. Mam pytanie. W związku, ze będziemy rozmawiać o tobie Katio, i być może dotkniemy czegoś bolesnego, czy chcesz żeby Sisco uczestniczył w tej rozmowie. Jeżeli odmówisz, on to uszanuje. Tu chodzi o ciebie i możesz decydować.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
poczuła się od razu lepiej, gdy Sisco znów był tak blisko. uśmiechnęła się do niego. nie wiedziała, czy to widział, ale trudno. podziękowała za wodę i od razu upiła kilka łyczków. popatrzyła na Jamesa i wysłuchała go.
-chyba wolałabym być sam na sam z panem.
odpowiedziała po chwili namysłu. popatrzyła na Sisco.
-spotkamy się jutro w pracy, dobrze?
nie wiedziała, ile im się zejdzie. ale napewno nie chciała, aby Sisco czekał tyle czasu pod drzwiami i na nią czekał. zwłaszcza, że ona już raczej nie ucieknie, nie jeśli weszła już do gabinetu.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
Pochylił łeb tak, by ja widzieć.
- Mam nie czekać na ciebie? – zapytał. Uznał raczej ta sugestię za to, ze tak chciała, z nie p-rzez troskę o niego, ze mu się nie będzie chciało czekać. Niezależnie od odpowiedzi i tak będzie czekał, zechce zapytać Jamesa jak poszło. Po prostu się schowa jeśli nie będzie chciała go widzieć.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
-nie chcę, abyś na mnie czekał. szkoda Twojego czasu.
odpowiedziała mu ze spokojem patrząc na Sisco.
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
- Dobrze. Powodzenia – nie chciał się z nia teraz sprzeczać i denerwować ją dodatkowo, więc grzecznie wyszedł. Co będzie robić, to już i tak pozostanie poza gabinetem.
Offline
Zamknął za nim drzwi i wrócił na swoje miejsce. Teraz dzielił ich mały stoliczek na którym można było postawić szklankę. Były tam tez chusteczki w pudełku. James chwile patrzył na dziewczynę, ale było to spojrzenie bardzo neutralne.
- Sisco przedstawił cię mi jako istotę zamknięta w sobie, którą na pewno coś gryzie. Martwi się o ciebie. Dlatego omówił to spotkanie. Rozmowa z psychologiem to nic złego, choć w obecnych czasach jest trend by uważać inaczej. Nasza psychika jest jak program, jeśli zapętli się gdzieś, nie działa już dalej prawidłowo i za każdym razem przy kolejnych obrotach, daje echo. My możemy te supełki odnaleźć i rozwiązać. Spróbujemy?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
gdy drzwi się zamknęły upiła jeszcze łyczek wody. gdy usiadł odstawiła tę szklaneczkę. wysłuchała go.
-wydaje mi się, że po to tu jestem.
odpowiedziała mu. ale nigdy na terapii nie była, nie wiedziała więc, jak to wygląda. czy to ona ma cały czas mówić, czy tylko odpowiadać na pytania... patrzyła więc na niego czekając na jakąś podpowiedź, czy też ratunek.
Offline
- To wspaniale. Swiadomosc tego, ze potrzebujemy pomocy to połowa sukcesu. Gorzej jest jak ktoś tego nie widzi. Nie denerwuj się, po prostu rozmawiajmy.
Zauważył, ze jakoś tak wyczekująco na ratunek na niego patrzy.
- Możemy zacząć bardzo prosto, jeśli jesteś świadoma swojej tutaj roli. Czy możesz mi powiedzieć dlaczego nie podzieliłaś się swoją tajemnica z Sisciem?
Offline
Niewyszkolony Mocowładny
i nagle tysiąc myśli przez jej glowę przebiegło. przede wszystkim nie chciała go wystraszyć tym wsyztskim. a jego reakcja mogłaby jakoś naprowadzić Jamesa na jej zdolności.
-bo moja tajemnica jest ściśle powiązana z ojcem. i nie chciałam, aby Sisco później patrzył na mnie... inaczej. zwłaszcza, że to najpierw ja muszę się z tym oswoić, a później zdecydować, czy chce, aby ktoś jeszcze o tym wiedział.
wyjaśniła mu spokojnym tonem. usiadła wygodniej, oparła się plecami o oparcie krzesła, położyła nogę na nogę, a dłonie splotła na kolanie. i patrzyła uważnie na Jamesa. skąd taka zmiana jej postawy? bo teraz faktycznie ich rozmowa przypominała rozmowę.
-a jaka jest moja rola tutaj?
spytała nie wiedząc, o co mu dokładnie chodzi.
Offline